Nauka dla Społeczeństwa

26.04.2024
PL EN
27.09.2012 aktualizacja 27.09.2012

Geny "wiedzą" co powinniśmy jeść/ Warszawski Festiwal Nauki

Fot. Fotolia Fot. Fotolia

Nasz genom może nie być przystosowany do pokarmów, które współcześnie spożywamy. I tak np. przereklamowany może być pozytywny wpływ produktów pszenicznych - opowiadał dr hab. Andrzej Tokarz podczas XVI Warszawskiego Festiwalu Nauki.

Podczas wykładu \"Chleba powszedniego... ale jakiego\" dr hab. Andrzej Tokarz z Zakładu Bromatologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego przedstawił tzw. hipotezę paleo, według której nasz system genetyczny nie jest dostosowany do pokarmów, które współcześnie zwykło się spożywać.

Jak zakłada ta hipoteza, w dzisiejszych czasach spożywamy zupełnie inne jedzenie, niż to, do którego dostosowany jest nasz genom. Bo jak zakłada ta hipoteza, od czasu, kiedy ludzie żyli w społecznościach zbieracko-łowieckich niewiele zdążył się zmienić. A życie, do którego dostosowany jest genom, wyglądało inaczej: więcej czasu spędzało się na wolnym powietrzu, a dzięki słońcu ciało miało większe możliwości tworzenia witaminy D. Poza tym cykl snu był bardziej dostosowany do cyklu słonecznego, ludzie byli bardziej aktywni fizycznie, a w środowisku nie było tyle zanieczyszczeń. Zupełnie inaczej wyglądała też wtedy dieta człowieka: składały się na nią m.in. owady, ryby, owoce morza, zwierzęta wodne, jaja czy miód.

Model życia człowieka zmienił się np. w trakcie rewolucji rolniczej. Ludzie zaczęli się wtedy inaczej odżywiać, w diecie pojawiło się więcej mięsa ssaków, zboża czy nabiał. Kolejne zmiany w odżywianiu przyniosła rewolucja przemysłowa. Za jej sprawą na stołach na dużą skalę zagościły produkty olejowe, cukier, przetworzone produkty zbożowe. W życiu ludzi ubyło ruchu, a przybyło stresu, tak więc na popularności zyskały alkohol czy tytoń. Z kolei stres sprzyja stanom zapalnym, a to jest podstawą chorób cywilizacyjnych takich jak cukrzyca czy choroby układu odpornościowego.

We współczesnej diecie 15 proc. energii uzyskujemy z białek, 55-60 z węglowodanów, a 30 proc. - z tłuszczów. Tymczasem populacje łowiecko-zbieracze pozyskiwały energię w innych proporcjach: 19-35 proc. energii pochodziło z białek, 22-40 z węglowodanów, a 28-50 z tłuszczów. Hipoteza paleo zakłada, że genom nie zdążył dostosować się do tak poważnych zmian w diecie.

Andrzej Tokarz wyjaśnił, że dużą zmianą w diecie, było np. spopularyzowanie diety pszenicznej. Ekspert z WUM wyjaśnił, że pszenica stała się głównym zbożem uprawnym, uprawiana jest na ogromnych terenach i producentom zależy, żeby była konsumowana. Dlatego trzeba kreować popyt: promowane były np., hasła, że pszenica to podstawa piramidy żywieniowej, że to element zdrowej żywności, że to pełnowartościowy produkt zbożowy. Jednocześnie z diety zaczęto się pozbywać produktów tłuszczowych. Ale energię, którą dostarczały tłuszcze czymś trzeba było zastąpić i miejsce to wypełniała często właśnie pszenica. Z tym wiąże się zwiększona zawartość węglowodanów w naszej diecie.

Bromatolog powołał się na statystyki, że człowiek średnio spożywa 70 kg pszenicy rocznie. Spożywamy ją w postaci pieczywa, ciast i ciastek, makaronów, płatków, sosów czy piwa.

Tymczasem w pszenicy znajdują się substancje niekoniecznie dla organizmu korzystne, m.in. gliadyna, która może sprzyjać stanom zapalnym i pobudza apetyt, czy gluten, z którym wiąże się choroba trzewna - celiakia. Andrzej Tokarz zwrócił zwłaszcza uwagę niekorzystne działanie na organizm glutenu znajdującego się w ulepszonych genetycznie odmianach pszenicy. Modyfikacje związane z glutenem ominęły m.in. takie odmiany zboża jak kamut czy orkisz.

PAP - Nauka w Polsce

lt/ ula/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024